Music

środa, 26 lutego 2014

Prolog


Zegar ścienny Scarlett tykał swój znany rytm, pokój ogarneła dziwna cisza, patrzyłam ze zdziwieniem w jej piękne zapłakane oczy, gdy wreszcie odważyłam się odezwać.
-Wiesz, że musisz złożyć zeznania? - spytałam niepewnie ściskając ją.
-Hana, on mnie zabije jak pójde z tym na policje - szepnęła
-Przecież wiesz że nie możesz tak tego zostawić! - podniosłam lekko głos.
Scarlett wierciła się na boki, po czym odsunęła się ode mnie, nie mogłam uwierzyć w to co niedawno zostało wypowiedziane z jej ust.
Zegar wybił równo 01:00. 
-Zostałabym z tobą Scar, ale wiesz że z rana wrócą rodzice i..
-Wiem, idź , odprowadzić cię? - przerwała mi. 
-Nie, zostań, napisze ci sms jak będę już w domu. 
-Okej, uważaj na siebie. - pozbierałam moje rzeczy, przytuliłam ją jeszcze raz i wyszłam. Było mi jej tak żal, na co dzień była taka pogodna i szczęśliwa, pierwszy raz widziałam ją w takim stanie. Będziemy musiały coś z tym zrobić, nie ujdzie mu to na sucho. 
Zamknęłam za sobą drzwi i szłam wzdłuż ulicy, wdychając zimne powietrze. Zawsze jak wracałam w piątki od Scarlett, nikogo nie było na ulicach, bo wszyscy bawili się w klubie, który mieści się jakiś kilometr stąd. Dlatego zdziwiłam się, jak usłyszałam śmiech grupy chłopaków za mną. Szłam powolnym tempem, gdy coś pociągneło za moje ramie. 
-Gdzie tak lecisz? - odezwał się nieznany mi głos.
-Puść mnie, nie mam ochoty na nowe znajomości. - powiedziałam wyrywając się i szłam dalej, tym razem pociągnięcie było tak mocne, że upadłam na ziemie.
-Lubie takie - odezwał się inny głos. - Bierzcie ją - rozkazał zimnym głosem.
-Odpuść sobie John - przerwał mu ktoś zza moich pleców
-Czyżby.. pan Malik zaszczycił nas swoją obecnością?
Nastała cisza, tak zwany '’Malik’’ podszedł do jednego z nich, wymierzając siarczysty cios prosto w jego brzuch, za chwile osoba opadła na kolana a jego wierni przyjaciele zaczęli się cofać gdy on zmierzył ich spojrzeniem.
-Chodź ze mną - Malik wziął mnie za rękę i powoli oddalaliśmy się od grupy. 
-Co to było, dlaczego..
-Nie zadawaj pytań - powiedział nagle
Cała droga przebiegła w ciszy dopóki nie skierowałam się na moją ulice. 
-Gdzie idziesz? - spytał
-W stronę domu - wywróciłam oczami i odwróciłam się                               
-Chyba żartujesz.- pociągnął mnie za ramie i zaczął ciągnąc w przeciwną stronę.
_________________________________________________________________________________

Jeśli przeczytałeś, proszę zostaw komentarz.